Czujemy grunt pod nogami!
Witam,
W ten piękny, słoneczny i stosunkowo ciepły dzień donoszę że wylewki są i mają się całkiem dobrze. W walentynkowej aurze mój mąż postanowił silić się na oryginalność i zamiast na romantyczną kolację zabrał mnie na budowę ;-) Jako że mogliśmy już bez obaw zwiedzać naszą chacjendę to nie miałam nic przeciwko a wręcz byłam zachwycona. Relacja poniżej:
U góry schnie ładnie natomiast na dole ze względu na zamknięte okna proces się przedłuża. Słuchy nas jednak dochodzą że to koniec zimy i czeka nas już słoneczna i ciepła pogoda więc podłoga zdąży ładnie przeschnąć. Plan działania mamy dwojaki. Chcielibyśmy jak najszybciej układać płytki. Niestety pompa będzie instalowana dopiero pod koniec lutego/początek marca. Czytaliśmy opinie na mb że posadzkę należy przed kładzeniem płytek odpowiednio wygrzać. Niestety dla nas to będzie czas stracony i perspektywa przeprowadzki znów się odsunie. Płytkarz i budowlaniec twierdza ze nie ma potrzeby wygrzewać, wystarczy elastyczny klej i fuga bo "dwajścia lat tak kładą i nic nie pynkło". Wiem że wśród was są również tacy co i podłogi nie wygrzewali a płytki nie popękały. Narazie w domu chodzą dwie nagrzewnice i zobaczymy jak się sprawy potoczą. Płytki na dół mamy od dawna wybrane. Cały dół prócz kuchni to paradyż hasel brown:
Natomiast w kuchni jasny gres polerowany 60x60. Jeśli chodzi o klej to dobre opinie zbiera mapei adesilex p9 więc chyba w ten zainwestujemy.
Pozdrawiam i życzę samych słonecznych dni ;-)